Triglav – wejście z Doliny Krma

Triglav – najwyższy szczyt Słowenii, góra marzenie z pięknymi widokami, via ferratami i wieloma ochami oraz achami. W zasadzie wszystko na plus, ale jest jedno „ale”. Dystans i przewyższenie, jakie trzeba pokonać, by stanąć na 2864 metrach nad poziomem morza. Jakieś 22 km w dwie strony z Doliny Krma i ponad 2 tysiące metrów przewyższenia. Całkiem sporo Odczuliśmy je w zasadzie tylko podczas zejścia, bo wejście minęło dość szybko. Wiemy, że wiele osób rozkłada tę wyprawę na dwa dni i nocuje w jednym z kilku schronisk pod szczytem. My, po przeanalizowaniu trasy i własnych możliwości zdecydowaliśmy się na zdobycie szczytu w jeden dzień. Cała wycieczka zajęła nam 11 godzin.

Parking

Jako miejsce startu wybieramy parking w Dolinie Krma. Na mapie jest on oznaczony jako „Pri lesi”. Parking jest bezpłatny i mieści około 50 aut, ale bardzo szybko się zapełnia. My byliśmy tutaj około godziny 5.00 rano i już nie było żadnego wolnego miejsca. Stanęliśmy tak jak inni wzdłuż drogi. Ogólnie ludzie później parkują tutaj wszędzie, albo na niższych parkingach. Jednak przy wejściu na Triglav każdy kilometr ma znaczenie, stąd lepiej szukać miejsca wyżej. Parking jest bezpłatny. Najbardziej problematyczny jest dojazd. Od strony Mojstrany prowadzi na niego szutrowa i dziurawa droga. Szczególnie źle się nią jedzie po ciemku.

Współrzędne GPS parkingu: 46.3851347N, 13.9070517E

Trasa

Trasa, tak jak już wspomniałam, nie należy do łatwych, głównie ze względu na przewyższenie. Jest piękna i tu nie ma żadnych wątpliwości, bardzo widokowa i poza podejściem ze schroniska Triglavski dom na Kredaricy praktycznie pusta. Spotkaliśmy pojedyncze osoby. Kiedy będziecie planować wejście, czy trasę zwracajcie uwagę na to, który szlak wybieracie. Mapy.com kierują najkrótszą trasą, co nie oznacza, że najlepszą. Jest kilka szlaków z via ferratą i jeśli chcecie ich uniknąć (poza wejściem na szczyt), to unikajcie ścieżki, która na mapie jest oznaczona kropkami lub znajdują się na niej symbole drabinek. To będzie slak wspinaczkowy lub właśnie via ferrata.

Z Doliny Krma na Planina Zgornja Krma

Pierwsze 777 metrów przewyższenia za nami – tak rzekliśmy, gdy się pojawiliśmy się na rozległej polanie z pasącymi się krowami. Zanim jednak to nastąpiło, zadawaliśmy sobie jedno pytanie:” Po co nam to było?” Przecież można było spać, a potem poplątać się gdzieś po okolicy. Można, owszem! Ale po co? Kiedy już ustaliliśmy, że przygoda wzywa, a nasza natura każe na jej wołanie odpowiedzieć, zajęliśmy się matematyką. Ułamki i procenty poszły w ruch. Wszak pierwsze pokonane 100 metrów przewyższenia to już 5% całego podejścia. A to się jakoś na początku dłużyło, zwłaszcza że pierwsze kroki stawialiśmy po ciemku. Wschodzące słońce motywowało jednak do zdążania szybkim tempem i w efekcie czas wyliczony przez mapę na 3 h udało się skrócić o godzinkę.

Początkowy odcinek do ciekawych może nie nie należy (biorąc pod uwagę to, co zobaczymy później), ale spacer doliną otoczoną wysokimi alpejskimi szczytami oświetlonymi przez pierwsze tego dnia promienie słońca to niesamowita przyjemność.

Dochodzący do nas dźwięk dzwonków oznacza tylko jedno: polana jest blisko. A na niej krowy. Tylko skąd one się wzięły na takiej wysokości? Czy ktoś ich tu pilnuje? Przyznam, że to pytanie nurtowało nas jeszcze przez dłuższy czas.

Na polanie macie dwa szlaki. Oba oczywiście czerwone, bo jakby mogło być inaczej. Jeden idzie w prawo, drugi w lewo. My wybieramy ten z prawej, ale w zasadzie nie ma większej różnicy, którym pójdziecie. Ten z lewej jest chyba nieco bardziej stromy. Oba doprowadzą Was do tego samego miejsca, czyli niewielkiej chatki.

Przez Konjsko sedlo na Kalvariję

Przysiądźcie obok wodopoju dla bydła i dobrze przemyślcie dalszą trasę. Drogi są tu dwie i na szczęście zrozumieliśmy dobrze Słoweńca ze szczytu już schodzącego. Jeśli chcecie uniknąć zejścia po głazach i piargach, a chwilami niemal pionowej drogi, idźcie tak jak mówi powyższy nagłówek. Stromym odcinkiem wejdziecie, a później zostaną czas na widoki i droga po głazach, która doprowadzi Was na Konjsko sedlo. Tu znów przed Wami staną do wyboru trzy szlaki. Ten najbardziej z lewej wiedzie do Domu Planika pod Triglavom (stąd na szczyt wejdziecie via ferratą), szlak środkowy – jak na ironię także koloru czerwonego – prowadzi bezpośrednio do Triglavskiego domu na Kredaricy. Jest jednak stromy i lekko wspinaczkowy. My decydujemy się na szlak, który biegnie najbardziej z prawej strony i doprowadza nas na Kalvariję. Na początku droga jest całkiem przyjemna, potem prowadzi piarżystymi, ale całkiem wygodnymi zakosami. I jest oczywiście mega widokowa.

Pokonanie odcinka spod wodopoju powyżej polanki na Kalvariję to dopisanie prawie 400 metrów przewyższenia do naszych wyników. Uff, ponad połowa za nami. Tylko, że jakoś tempo marszu nam spada. Nie, to nie jest zmęczenie, ale widoki atakujące z każdej strony i sprawiające, że muszę wyjąć powerbank, by zasilić telefon. Czy ktoś zrobił podczas wejścia na Triglav tyle zdjęć co ja??

Triglavski dom na Kredarici – najwyżej położone słoweńskie

1,5 km długości i 450 metrów przewyższenia dzieli nas od tego schroniska z Kalvariji. Droga stroma, piarżysta i nie zawsze wyraźnie zaznaczona przed samym schroniskiem, z pięknym widokiem na Mały Triglvav. Schronisko znajduje się na mniejszym wypłaszczeniu tuż pod szczytem Kredaricy (2514 m n.p.m.) Jest otwarte cały rok, aczkolwiek regularnie obsługiwane od końca czerwca do końca września. Schronisko jest bardzo klimatyczne, a sam fakt wysokości, na której się znajduje dodaj mu uroku. Można usiąść na tarasie lub w środku. Obiekt oferuje jedzonko oraz napoje i pamiątki. Można oczywiście płacić kartą. Spędzamy tu jakieś pół godziny (w sumie to pierwsza dłuższa przerwa od momentu startu w dolinie Krma). Ubieramy sprzęt na via ferratę i ruszamy na szczyt.

Triglav – najwyższy szczyt Słowenii

Triglav – Trójgłowy Władca Trzech Światów. Imię Triglav oznacza dosłownie „Trójgłowy” i odnosi się do jego przedstawienia z trzema głowami, symbolizującymi panowanie nad trzema światami: niebem, ziemią i światem podziemnym. Czy jednak ktoś o tym myśli, przepinając się na kolejnych metrach podejścia? Głowę mamy teraz pustą od myśli, bo chłoniemy widoki i klimat miejsca. Podchodząc na szczyt, trafiliśmy na taniec chmur, które bawiły się z nami w berka i raz po raz zasłaniały szczyt. Na szczęście w momencie dotarcia na niego, było pięknie.

Wróćmy do podejścia na Triglav. Do przejścia jest tylko 1,2 km na długości i prawie 400 metrów przewyższenia. Trasa to via ferrata o poziomie A+, może w kilku miejscach B. Nic szczególnego dla kogoś, kto jakieś obeznanie w takich trasach posiada. Czy się przypinać? W kilku miejscach warto, ale są odcinki, gdzie naprawdę sprzęt jest zbędny. Mamy go jednak, więc się przypinamy. W sumie po to powstała ta via ferrata. W dwóch miejscach niestety musimy odstać w korku (raz grupa turystów się zaklinowała, drugim razem ciężko było się minąć i czekaliśmy, aż ludzie zejdą).

Po około 5 godzinach wędrówki, pokonaniu 12 km i 2 tysięcy metrów przewyższenia stajemy na 2864 metrach nad poziomem morza, dopisując do naszej listy kolejny szczyt do Korony Europy. Widoki cudowne, radość ogromna. Po krótkiej sesji dokumentacyjnej zdobycie szczytu czas na odpoczynek. A z czym robimy sobie zdjęcie? Oczywiście z symbolem tej góry, czyli cylindrycznej wieży z blachy służącej za schronienie przed burzą. Zwie się stolp Ajaża, bo postawił go na szczycie ksiądz o takim nazwisku. Z tym oczywiście wiąże się głębsza historia, ponieważ pod koniec XIX wieku odkupił on szczyt góry, by był w posiadaniu Słoweńców.

Powrót z Triglava

Ze szczytu wracamy w zasadzie taką samą drogą, jak przyszliśmy, ale nie idziemy już na Konjsko sedlo, tylko od razu kierujemy się na łąkę z poidłami dla bydła. Zejście chyba bardziej nas męczy niż wejście, bo wytracenie 2 km przewyższenia czuć w kolanach. Wcześniej jednak wstępujemy do Triglavskiego domu na Kredaricy. Całkiem przyjemny mają tutaj klimat, a i kawa się przyda. Najbardziej nużący jest ostatni leśny odcinek. Mam wrażenie, że droga tu się nie kończy, a metrów nie ubywa.

Praktyczne info

  • Trasa jest długa, a przewyższenie na niej to 2 km! Spokojnie można ją zrobić w ciągu jednego dnia, ale na pewno nie jest to wyprawa dla osób, które nie mają przeciętnej kondycji.
  • Na szczyt Triglava prowadzą wejścia via ferratowe, więc trzeba posiadać sprzęt.
  • Należy zaopatrzeć się w jedzenie oraz picie, bo schorniska są położone dość wysoko, a na trasie nie ma raczej miejsc, gdzie można uzupełnić zapasy wody.
  • Triglav ma wysokość prawie 2900 m, więc pogoda na nim jest zmienna. Warto mieć ciepłe ubranie, nawet gdy latem na dole są upały.
  • Poniższy opis dotyczy wejścia z Doliny Krma. Oczywiście są inne trasy.